W minionym tygodniu nasza wyobraźnia przeniosła nas do Francji. Nad Sekwaną rozłożyliśmy nasze sztalugi i zamieniliśmy się w francuskich malarzy, uwieczniających najbardziej znaną więżę świata- Wieżę Eiffela. Namalowanie tak wdzięcznej ,,modelki” nie sprawiło nam wiele problemu, zwłaszcza, że byliśmy po typowo francuskim śniadaniu, które sami przygotowaliśmy. Maślane bułeczki BRIOCHE, z miodem lub dżemem smakowały wyśmienicie. Poznaliśmy także francuskie tańce m.in. TANIEC NIEDŹWIEDZI. W zależności od regionu nazywany: Branse de L’ours, Polka de L’ours. Według jednej z teorii jest to melodia będąca pozostałością po średniowiecznych niedźwiednikach, którzy między IX a XIII w szkolili do tańca Pirenejskie niedźwiedzie i występowali z nimi na targach Francuskich miast. Ciekawym i równocześnie nieco zabawnym tańcem okazał się również dawny taniec PRACZKI.To taniec bretoński typu branle, znany także pod nazwami Washerwoman’s Branle i Branle des Lavandières. Charakterystyczny dla tego tańca jest rodzaj przekomarzania się między parami tancerzy, gdzie panowie grożą paniom palcem, a panie stoją z rękami na biodrach. Poruszaliśmy się też do bardziej współczesnej muzyki francuskiej – towarzyszyła nam m.in. muzyka zespołu ZAZ. C’était une semaine très heureuse!– To był bardzo wesoły tydzień!